27 lipca 2013

Niemcy

Aż wstyd się przyznać, że mimo tak bliskiej odległości dzielącej mnie od Berlina, w swoim dorosłym
 życiu byłam tu tylko jeden raz, półtora roku temu, na jednodniowej wycieczce. I co tu można zobaczyć
 w jeden dzień? Niewiele, ale jak na pierwszy raz całkiem sporo. Jako że był to okres przedświąteczny,
na Breitscheidplatz, między Budapester Strasse (po prawej), a Kurfürstendamm (po lewej)
odbywał się jarmark bożonarodzeniowy. Cały teren wkoło ruin widocznego Kościoła Pamięci,
w dół kartki, aż do niewidocznego tu budynku centrum handlowego, mnożyły się z stragany
z przeróżnymi dobrami, a to gorący würst, a to grzane czerwone wino, dużo straganów z ozdobami
świątecznymi i innymi drobiazgami. Wszystkiemu towarzyszyła, oczywiście, przaśna, niemiecka muzyka ;)


Ta część miasta, po II wojnie światowej, znalazła się w Berlinie Zachodnim. Ulica Kurfürstendamm, 
w skrócie Ku'damm, stała się główną ulicą z niezliczoną ilością sklepów, hoteli, czy restauracji. 
Porównywana jest często do Pól Elizejskich w Paryżu. Za wysokim budynkiem po prawej stronie 
znajduje się słynny Dworzec Zoo, m.in. w dużej mierze, miejsce akcji wstrząsającej książki 
z lat mojej wczesnej młodości pt. "My, dzieci z dworca Zoo" Christiane F. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz