Wspomnień wakacyjnych ciąg dalszy...
Po dogłębnej penetracji Wyspy Wolin, przyszła kolej na Wyspę Uznam, a że prawie cała
położona jest na terenie Niemiec, podpatrzyliśmy jak wypoczywają nasi sąsiedzi rzut beretem od nas.
Pierwsze, co od razu rzuciło nam się w oczy, to długie mola wychodzące daleko w morze w każdej
mieścinie uzdrowiskowej. Z reguły, na początku każdego znajdowała się klimatyczna restauracyjka.
Drugie, to hotele i pensjonaty widoczne z brzegu, czy właśnie z molo.
Nie ma tu takich szerokich i wysokich wydm, jak u nas.
A na plażach kosze, jak to niegdyś i u nas bywało.
Zajrzeliśmy w kolejności do Ahlbeck, Heringsdorf, Bansin, Koserow i najdalej na północ do Zinnowitz. Właśnie w Zinnowitz, na końcu mola zobaczyliśmy taką oto kapsułę, w której można było dać się spuścić
na dno i podziwiać życie dna morskiego. Wydanie 8 euro za oglądanie mętnej, szarej wody wydało mi się
lekką przesadą, ale chętnych nie brakowało.